czwartek, 22 października 2015

Lepiej wygrywać 2:0 niż 1:0


 

To był mój pierwszy raz. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Kiedy przychodził czas na zwiedzanie stadionu, D. szedł tam sam, a ja w tym czasie zwiedzałam jakiś kościół. W Lizbonie znaleźliśmy jednak czas, żeby zobaczyć je wreszcie we dwójkę.
Było dużo zaskoczeń - prawdziwe orły na Estádio da Luz, muzeum Sportingu, w którym było zupełnie, jak w kościele, albo, na przykład, Lidl na Estádio José Alvalade.


 

Ale od początku. Estádio José Alvalade było widać już z lotniska, więc postanowiliśmy pójść tam od razu. Pieszo trwałoby to 40 minut, więc wzięliśmy autobus 744 z lotniska, z którego mieliśmy wysiąść na Campo Grande i dojść kawałek. W busie musiałam zapytać, gdzie wysiąść, bo jego trasa jest pokręcona. Jakaś pani mi to wytłumaczyła po portugalsku, po czym wysiadła z nami, i wsadziła nas w kolejny autobus, którego kierowca bardzo się ucieszył, kiedy się dowiedział, jaki jest cel naszej podróży. Ten drugi autobus nie był konieczny, bo jechaliśmy nim jakieś 500 metrów.
 

W końcu znaleźliśmy się na stadionie.


 

Podsumowując:
Pojemność stadionu: 50 000
Klub: Sporting
Cena biletu do muzeum i na stadion: 10 euro.
Dojazd z centrum: Zielona linia metra, przystanek Campo Grande
Warto zwiedzić, bo:
- Sam stadion robi wrażenie i ma chyba najbardziej optymistyczne kolory na świecie :)
- Sporting to wielosekcyjny klub z tradycjami, wobec tego ma bardzo ciekawe muzeum. Spodziewałam się kilku zakrwawionych koszulek i piłek, z których uszło powietrze, a tymczasem było tam tyle trofeów, że błyszczało zupełnie, jak w Muzeum Archidiecezjalnym w Pelplinie, w dziale z monstrancjami...
Ciekawostki: W muzeum jest model stadionu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że ten model został wykonany z... cukru i żelatyny :)

Potem pojechaliśmy prosto na
Estádio da Luz. Pani w informacji zdziwiła się niepomiernie, kiedy zapytałam, czym dojechać z jednego stadionu na drugi, i przeprosiła, że musi długo szukać, tłumacząc, że to pytanie padło pierwszy raz w jej karierze. Bo podobno turyści chcą zawsze jechać albo na jeden, albo na drugi. Ale, jak to powiedział Dariusz Szpakowski, lepiej wygrywać 2:0 niż 1:0, więc my postanowiliśmy obejrzeć oba.



Łączy je linia autobusowa 767, autobus odjeżdża spod stadionu Sportingu, i zatrzymuje się naprzeciwko
Estádio da Luz. Warto się zapytać, gdzie mamy wysiąść, bo wprawdzie stadion z autobusu widać, ale autobus go okrąża. Właściwy przystanek to ten obok centrum handlowego Centro Colombo. Wejście na stadion jest po drugiej stronie - trzeba przejść na przeciwną stronę ulicy, wejść w tunel, a potem okrążać stadion zgodnie z ruchem wskazówek zegara, aż trafimy na budynek ze sklepikiem, tam można kupić bilet na Stadium Tour i do muzeum, albo odebrać bilety na mecz. Zwiedzanie stadionu trwa godzinę, na muzeum musimy poświęcić dwie.



Podsumowując:

Pojemność stadionu: 65 000
Klub: Benfica
Ceny biletów: Stadium Tour - 10 euro, Stadium Tour + Muzeum - 15 euro.
Bilety na mecz: dostaniemy już od 19 euro, można kupić przez stronę internetową klubu, trzeba jednak wybrać język portugalski, bo w wersji angielskiej w krytycznym momencie znika magiczny przycisk "comprar", i jest tylko "continue", który wraca do punktu wyjścia. Potem należy odebrać bilet w sklepie. Mając jakieś pytania, najlepiej napisać, bo odpisują na maile, ale nie szybko. Za to za Chiny nie można się do nich dodzwonić. Ja poświęciłam na to w sumie ponad godzinę, zrobiłam 4 podejścia, za każdym razem odzywał się automat, słyszałam śpiewy i gadanie po portugalsku, tak długo, że z wolna zaczynałam już rozumieć, co mówią...
Dojazd z centrum: Niebieską linią metra, właściwe przystanki to Alto dos Moinhos albo Colegio Militar/Luz, ten drugi jest odrobinę dalej, ale łatwiej trafić.
Warto zwiedzić, bo:
- Bo to największy stadion w Portugalii.
- Bo ma prawdziwe orły. Jednego zawsze wypuszczają przed meczem, kołuje nad stadionem, a potem ląduje w środku. Bardzo fajna tradycja. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz