środa, 9 marca 2016

Kto straszy na Torre dello Ziro?

Torre dello Ziro
Podobno lokalsi nie lubią tego miejsca. Mówi się, że jest nawiedzone, bo działy się tam kiedyś złe rzeczy. Jednak kiedy zwiedzałam tę wieżę, widziałam tylko wspaniałe widoki, humor mi dopisywał, a wystraszyła mnie  tylko maleńka, zielona jaszczurka, którą usłyszałam, zanim udało mi się ją zauważyć.


Ravello widziane ze Scali
Wyszłam z Ravello i wędrowałam przez Scalę, Minuto, i Pontone. Była to ładna droga, a dzięki mojej nowej, odblaskowej kamizelce wydała mi się też bezpieczna, chociaż nie wiem, czy miałabym to samo wrażenie, idąc tamtędy w ciemnych ubraniach. Widok na Ravello był niesamowity, po drodze też znalazło się parę atrakcji, takich jak zamknięte, niestety, średniowieczne kościoły.

Scala
Pontone, kościół św. Eustachego
Minuto
Był to jeden z tych pięknych, lutowych dni, w których udało mi się choć na chwilę pokazać w bluzce z krótkim rękawem...

Pontone
I tak sobie szłam, aż w końcu doszłam - najpierw do tarasu widokowego, z którego doskonale było widać wieżę, a potem zeszłam do niej samej. 

Widok Atrani

Amalfi
To właśnie stamtąd pierwszy raz zobaczyłam Amalfi. Właśnie z tej perspektywy.

Amalfi
Torre dello Ziro
Oprócz robiących wrażenie, przepastnych widoków, można też było podziwiać mniejsze rzeczy.

Lokalny straszyciel :)

A oprócz fauny była też i ciekawa flora :)



PODSUMOWUJĄC:
Idźcie po mapę do informacji turystycznej. Spokojnie dogadacie się po angielsku. Nie dajcie się jednak sprowadzić na manowce, a mianowicie do tego dołu wiodącego do Pontone czerwonym szlakiem. Idźcie żółtym - na mapie wydaje się może i dłuższy, niemniej psychologicznie jest krótszy, bo nie trzeba tyle wchodzić i schodzić. Wasze kolana i tak kompletnie wymiękną przy zejściu do Amalfi, więc dajcie im odpocząć, póki możecie. Przy tym może być szybszy, a na pewno jest ładniejszy. Bo jaka to przyjemność kluczyć pomiędzy warsztatami samochodowymi w ciemnej dolinie?

Jeszcze jeden widok z wieży
Od Minuto poczynając, szlak jest oznakowany. I to oznakowany źle. Są duże, zielone tabliczki, duże żółte tabliczki z czarnym obramowaniem i małe, ceramiczne znaczki koloru cegły, z białym lub czarnym napisem i białą strzałką. Różnią się wszystkim - użytą czcionką, kolorem, kształtem i rozmiarem, więc musicie patrzeć na WSZYSTKO. Dobre oznakowanie polega na tym, że oko wyławia bez wysiłku JEDEN wzór, ale to, w tym przypadku, nie ma miejsca. Wygląda to tak, jakby urzędnik decydujący o ich wyborze miał trzech bratanków, którzy produkują tabliczki, i nie chciał żadnego faworyzować. Nie znaczy to, że jest ich dużo, wręcz przeciwnie - są ustawione skąpo i wybiórczo, często każą się zastanawiać, które lewo poeta miał na myśli. Jeśli na skrzyżowaniu nie widzicie znaku, warto się odwrócić o 180 stopni - być może kryje się on tam, za waszymi plecami. Nie ma, a jesteście niscy? Spojrzyjcie w górę, może będzie tam wisiał, na wysokości dwóch i pół metra, specjalnie dla kierowców ciężarówek i autobusów, które i tak tam nie dojadą :) Dla odmiany, późniejsze zejście do Amalfi jest jasne i proste, strzałki zaprowadzą was bez problemu.
Możecie też iść bez mapy, do Pontone droga jest prosta, a potem pytajcie, powinno się udać równie dobrze, jak z tymi wszystkimi ułatwieniami. 
No to w drogę!


Droga :)

2 komentarze:

  1. Przepiękne zdjęcia! W tej części Włoch jeszcze nie byliśmy i nabieram coraz większego na nie apetytu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jedźcie najlepiej poza sezonem, taniej, mniej tłoczno, a kiedy ja byłam, w końcówce lutego, ktoś się nawet kąpał w morzu. Chociaż to pewnie desperat :)

      Usuń