Trani, nieopodal katedry |
I jest trochę tak, jakby część mnie została tam na zawsze, jak gdybym ciągle wracała tym autobusem z Martiny Franki do Ostuni, w którym nieomal spadałam z siedzenia na każdym zakręcie, i ciągle pamiętam, jak smakowało domowe wino pite z tradycyjnego, ceramicznego kubeczka, zupełnie, jakbym właśnie pociągnęła ostatni łyk.
Toteż od dzisiaj, przez tydzień - bo tyle tam byłam, chociaż przeżyłam tyle, jakbym była tam miesiąc - będę wrzucać tu coś z jednego apulijskiego miasta, czasami zdjęcie, czasami przygodę, czasami więcej, czasami mniej.
Katedra św. Mikołaja, w tle zamek |
Port w Trani |
Wieża katedry w Trani |
Wesoły zwierz na katedrze |
Kościół Wszystkich Świętych |
Katedra nocą |
Pięknie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie na dniach wybieram się do Apulii i widzę, że znajdę dużo inspiracji na tym blogu :)
Jedyne co mógłbym polecić, to dodawać włoskie nazwy obok polskich tłumaczeń. Przygotowuję mapę i niestety nie udało mi się znaleźć kościoła Templariuszy
Dziękuję za komentarz i za tę trafioną uwagę :)
UsuńChodzi o Chiesa di Ognissanti, jest zaraz przy porcie (na port wychodzą jego trzy absydy, ale wejście jest od ulicy, z drugiej strony. Może link pomoże:
http://www.geoplan.it/luoghi-interesse-italia/monumenti-provincia-barletta-andria-trani/cartina-monumenti-trani/monumenti-trani-chiesa-di-ognissanti.htm
Kiedy tam byłam, kościół był zamknięty, a na drzwiach wisiała kartka z numerem telefonu, pod który należało zadzwonić, żeby się umówić na zwiedzanie. Tylko, że to było dawno i wtedy był listopad.
Życzę niezapomnianej wyprawy i zazdroszczę :)
Świetnie czyta się Twoje wpisy z Apulii! Szczególnie ten. Jestem podekscytowana, bo w czwartek spełnię swoje małe marzenie - jeszcze w Apulii mnie nie było. Lecimy na 2dni, mam nadzieję, że Apulii mnie w sobie rozkocha! Dziękuję za fajne zdjęcia i opisy miasteczek :)
OdpowiedzUsuńByłaś w Apulii w lutym? Jak pogoda? Właśnie się zastanawiam nad biletami w lutym ale obawiam się o pogodę.. A tak bardzo chciałabym tam polecieć!
OdpowiedzUsuńByłam w końcówce listopada. Pogoda była, delikatnie mówiąc, taka sobie, ale nie powtrzymało mnie to :) Jeśli chodzi o Włochy w miesiące zimowe, mam doświadczenia z Abruzją w styczniu(świetne, trochę deszczu, raczej słońce), oraz z Wybrzeżem Amalfitańskim pod koniec lutego (czasami lało jak z cebra, a dzień później ktoś się kąpał w morzu, generalnie byłam zadowolona). Ogólnie polecam wyprawy na początku roku, ceny są niskie, a obsługa lepsza, zawsze jestem naprawdę zadowolona, kiedy wyjeżdżam w tym czasie.
Usuń