niedziela, 15 lipca 2018

Achill na nogach - Slievemore

Slievemore, widziana z Doogort
Slievemore (671 m) niepodzielnie króluje nad całą wyspą Achill, a jej charakterystyczny kształt widać z daleka. Przy dobrej pogodzie oferuje wachlarz niesamowitych widoków na wszystkie strony Świata. 

Silver Strand z różowawym piaskiem
Najszybciej wchodzi się z Doogort (Dugort). Warto tam zajrzeć, bo jest tam też Silver Strand - przepiękna plaża. Początek szlaku zaczyna się za ostatnim domem i wiedzie wzdłuż klifów. Trasa jest, oczywiście, nieoznakowana, a ścieżka raz po raz gubi się wśród kamieni, z reguły idzie jednak tradycyjnie wzdłuż przepaści, co nie jest wcale takie złe, bo z reguły wieje tam z północy, więc ryzyko upadku z klifu nie jest wcale duże :D


Widok na Silver Strand i Dugort
Świetne widoki zaczynają się właściwie od razu.


Widok na północ i magiczne jeziorko - Loch Aigher

Kolejny widok Doogort
 Im bardziej w górę, tym ciekawiej :)


Tymczasem trochę dalej na wschód...
Idąc z Dugort, napotyka się kilka "fałszywych" szczytów, czyli to, co ja nazywam "wyrobem szczytopodobnym" - widać z dołu coś stromego, co wygląda, jak szczyt - spinacie się więc, widok dodaje Wam sił, mówicie sobie "jeszcze jeden, ostatni wysiłek!" i pędzicie na górę... kamieni, za którą widać następną taką górę, a potem okazuje się, że dopiero czwarta to ta właściwa. Wejście na Slievemore z Dugort właśnie takie jest - pełne fałszywych nadziei i niespełnionych obietnic :)


Kolejny widok na Dugort i Silver Strand
No, ale koniec końców dociera się przecież na szczyt, a na otarcie łez (czy raczej potu) są tysiące pięknych widoków.

A na południu widać Keel i Minaun, dalej wyspę Clare i góry północnego Mayo, gdzieś tam w oddali majaczy Connemara...
Jest też świetny widok na Croaghaun
Żeby urozmaicić wycieczkę, postanowiłam zejść drugą stroną, do Deserted Village, i była to dobra decyzja. Góra jest z tej strony łagodniejsza, po drodze jest tylko jeden stromy element, łatwo się schodzi, a poza tym naprawdę warto zajrzeć do Deserted Village. Z początku wcale się nie paliłam, żeby zobaczyć tę opuszczoną wioskę, wydawało mi się, że to tylko opuszczona wioska, niemniej jednak zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Nigdy bym się nie spodziewała, że będzie tak ogromna! Spodziewałam się kilku zrujnowanych domków, a tymczasem okazało się, że zachowało się osiemdziesiąt, (z wrażenia aż policzyłam), a było ponad sto! Powody, dla których wioska została opuszczona, są różnorodne i skomplikowane, i wbrew obiegowym opiniom nie tylko panujący w Irlandii Wielki Głód odegrał tu rolę, pojawiło się też wiele innych czynników, z których, na dobrą sprawę, żaden nie był decydujący. 
Warto zobaczyć to miejsce, bo jest naprawdę imponujące. 


Jeden z opuszczonych domów

Widok Deserted Village

Opuszczone chatki u stóp Slievemore
Całość zajęła mi 7 godzin, głównie jednak dlatego, że szłam pieszo z kempingu w Keel, tam i z powrotem. Bez tego przemieszczania się będzie znacznie krócej. Pogoda była ładna, więc trasa nie stanowiła problemu, ale w przypadku mgły jest potrzebny kompas i mapa, bo łatwo tam zawędrować w przepaść, a jeszcze łatwiej dać się zwieść na manowce ścieżkom wydeptanym przez owce. 


Keel, klify Minauna i wyspa Clare trochę dalej

Informacje praktyczne na końcu poprzedniego posta, a tu na deser dorzucam jeszcze kilka zdjęć z Keel, bo ma imponujące klify i ładnie z niego widać wyspę Clare :)



Slievemore widziana z plaży w Keel
Więcej klifów
No to w drogę!

2 komentarze:

  1. Byłem tam dzisiaj z kolegą. Tak potwornie wiało, że byliśmy zmuszeni zawrócić. Szliśmy od strony Deserted Village. W sumie wejście nieplanowane bo wczesnym rankiem weszliśmy na Górę Świętego Patryka. Może kiedyś podejmiemy drugą próbę. Latem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że zawróciliście, z wiatrem nie ma żartów. A jak się podobał Croagh Patrick?

      Usuń