czwartek, 21 grudnia 2017

Świąteczne Beauvais

Katedra
Są takie miasta, które nigdy nie zostałyby odkryte, gdyby nie pobliskie lotniska - to im swoje "kariery" w turystyce zawdzięczają włoskie Bergamo, czy hiszpańska Girona. Ja postanowiłam sprawdzić, czy szansę ma też położone blisko Paryża Beauvais. Tak wyszło, że loty były w grudniu magicznie tanie, więc zrobiłam sobie króciutką wycieczkę. Dziś krótka relacja z pobytu w tym mieście.



Beauvais słynie głównie z wielgachnej, gotyckiej katedry. Zrobiła ona na mnie olbrzymie wrażenie, gotyk francuski znam jednak głównie z książek i opracowań, nie wiem, jak bym zareagowała, gdyby była to piętnasta francuska katedra z kolei, a nie trzecia :)









Atrakcją katedry jest między innymi bardzo ciekawy zegar astronomiczny, a co godzinę można oglądać rozgrywający się na nim spektakl. Ostatni jest o 16.30.


Zegar w katedrze w Beauvais
Oprócz katedry, Beauvais ma jeszcze majestatyczny, nieco starszy kościół Saint Etienne z przepięknym baptysterium.


Kościół Saint Etienne
Baptysterium kościoła Saint Etienne
Baptysterium kościoła Saint Etienne
Kolejną atrakcją jest mieszczące się za leżącą niepodal katedry bramą niewielkie muzeum, którego zbiory stanowią głównie dziewiętnastowieczne obrazy. Nie jest to może jakaś super kolekcja, ale można zwiedzać za darmo, więc warto :) Oprócz tego jest jeszcze Muzeum Tkaniny, jego paradoks polega jednak na tym, że na chwilę obecną nie ma w nim tkaniny, tylko sztuka współczesna, bo kolekcja tkaniny jest w przebudowie. 

Stare budownictwo w Beauvais
A samo miasto? Ma jedną uroczą ulicę zabytkowych koślawych domków, ale sam rynek i centrum zachwycające nie są. Kariery na miarę Girony czy Bergamo nie zrobi, bo to są zupełnie inne historie, niemniej jednak warto wpaść na kilka godzin, a całą wyprawę z czymś połączyć. Nie tak daleko jest przecież Rouen, czy urocza wioska Gerberoy, nie wspominając już o Paryżu...


Zabytkowa uliczka w Beauvais

Z całej wycieczki byłam niemożliwie wręcz zadowolona. Pierwszego dnia pojechałam Ouibusem do Rouen, o którym jeszcze napiszę, i tam spałam. W Beauvais znalazłam się dopiero drugiego dnia po 14, ale i tak miałam kupę czasu, bo lot powrotny był dopiero o 22.40. Początkowo na to pomstowałam, jednak szybko okazało się, że właśnie dzięki temu załapałam się na wisienkę na torcie tej wycieczki - spektakl - iluminowane animacje na katedrze. A tam same cuda, śpiewający święci na fasadzie, strasznie mi się to podobało, i byłam zadowolona, że mi się tak udało.

Oświetlona katedra



Śpiewający Święci
Toteż tym wpisem życzę Wam wesołych Świąt, wspaniałego Nowego Roku, wielu podróżniczych niespodzianek i napotkanych na drodze cudów. A na koniec jeszcze panorama okolic lotniska w Beauvais, ze względu na palące słońce trochę nie świąteczna...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz