wtorek, 21 maja 2019

Najpiękniejsze trasy Madery 2 - z Pico do Arieiro na Pico Ruivo

W drodze
Z Pico do Arieiro na Pico Ruivo to najsłynniejsza trasa Madery. I słusznie! Mimo że przeszłam ją praktycznie 
w chmurze, strasznie mi się podobała - ma dramatyczne momenty, tunele i świetne widoki! I tak sobie myślę, że musi być tam naprawdę ładnie, kiedy to wszystko nie tonie we mgle :)

Widok ze szlaku
Kiedy wygrzebałam się z namiotu* na Pico Ruivo, widoczność miałam może na 20 metrów (zdjęcia z Pico Ruivo, które są w tym poście, zrobiłam dzień wcześniej). Szału więc nie było, ale nie było też po co siedzieć na Pico Ruivo w deszczu w namiocie, więc wyruszyłam. I na ile jestem w stanie sobie wyobrazić, na pewno jest to super trasa. Od połowy mgła zaczęła się przerzedzać i trochę widoków mi się odsłoniło. Te kilka widoków wystarczyło, żeby umieścić tę trasę na drugim miejscu mojej listy.

Na szlaku
Trasa sama w sobie nie jest może męcząca, ale na Pico do Arieiro nie ma żadnych autobusów, więc z reguły jedzie się tam autem, do którego trzeba wrócić tą samą drogą, a w tym wypadku trochę już się zbiera. Jeśli Wam mało, możecie przejść sobie kawałek w kierunku Encumeady i wrócić tą samą drogą, a jeśli ktoś Was podwiózł, możecie zejść aż do Curral das Freiras, i złapać stamtąd autobus 81 do Funchal.

"Widok" z trasy :)
Ta trasa jest dla Was szczególnie dobra, jeśli nie jesteście pewni, ile możecie przejść. Możecie zawrócić, kiedy chcecie, wystarczy sobie zostawić połowę sił na powrót. A już jest zupełnie dla Was, jeśli myślicie, że możecie przejść bardzo mało, bo rewelacyjne widoki i dramatyczne przepaście są od razu. Nie trzeba wlec się kilometrami, żeby coś zobaczyć. UNIKAJCIE JEJ natomiast, jeśli macie lęk wysokości i tendencje do zawrotów głowy. Wprawdzie to nie Orla Perć, wszędzie są barierki, ale nie powstrzymają one przed wypadnięciem osoby, która, na przykład, zemdlała ze strachu...

Przeeeeepaaaaaaść... jedna z wielu na trasie :)
Na Pico do Arieiro można zakupić jedzenie i pamiątki. Schronisko na Pico Ruivo, póki co, jest zamknięte, tylko łazienka działa.

Na tym szlaku nawet we mgle są widoki!
Pico de Torres widziane dzień wcześniej z Pico Ruivo
*Czy warto brać namiot? Jedyne pole namiotowe jest w okolicach Porto Moniz. Ponadto, istnieją wyznaczone miejsca, w których teoretycznie można się rozbić, ale trzeba zdobyć pozwolenia. Można o nie aplikować tutaj. Ja o swoje aplikowałam i nigdy ich nie otrzymałam, dostałam za to urzędowo wyglądający e-mail zwrotny o tym, że o nie wystąpiłam. Był, na szczęście, po portugalsku, więc wydrukowałam go po to, żeby w razie kontroli móc palić głupa, że myślałam, że to niby to pozwolenie. Miejscowi też mi to doradzili :) W namiocie spędziłam dwie noce, potem zeszłam do Funchalu, bo było mi za brudno (w miejscach, w których można się rozbijać, są tylko toalety, nie ma pryszniców). Generalnie, namiotu się brać nie opłaca, miejsce w hostelu będzie tańsze, niż bilet na bagaż, w którym pojedzie namiot, a z Funchalu można się dostać prawie wszędzie. No chyba, że ktoś lubi, albo chodzi właśnie o to “prawie”. Wtedy warto to sobie tak zaplanować, żeby co kilka dni zejść się umyć, albo pojechać latem, kiedy będzie naprawdę ciepło, i lodowata woda z kranika na świeżym powietrzu nie spowoduje hipotermii :)

Zamknięte schronisko na Pico Ruivo
A skoro już o spaniu mowa: spałam w hostelu Divino's, byłam bardzo zadowolona, czułam się tam, jak w domu, a w pokoju miałam wspaniałe towarzystwo wesołych biegaczy górskich, którzy w nocy spali, bo w dzień trenowali do biegów. Jednak na pierwszym piętrze permamentnie mieszka pewna konfliktowa pani, która w trakcie mojego tygodniowego pobytu doprowadziła dwie osoby do zmiany pokoju, w tym jedną o 3 w nocy. Generalnie hostel na plus i chętnie bym do niego wróciła. Cena za łóżko za noc to zawrotne 9 Euro, można zabukować przez Messengera.

Widok z okolic szczytu Pico Ruivo na zachód

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz