czwartek, 16 czerwca 2016

Prastarocie - Tibradden Mountain

Tibradden Mountain, droga na szczycie
Była to jedna z wypraw z cyklu 'tanie wycieczki blisko'. Musiałam tylko podjechać Dartem do Dun Laoghaire, a stamtąd jeszcze kawałek autobusem 75.
Zaczęłam w Marlay Park, szłam Wicklow Way, która napotkała po drodze Dublin Mountains Way - na rozwidleniu skręciłam właśnie w tę drugą, bo to ona prowadzi przez szczyt Tibradden. Wróciłam tą samą drogą. Pierwszą atrakcją, nieopodal parkingu Kilmashogue, był prehistoryczny grobowiec, bynajmniej nie ostatni, który widziałam tego dnia.



Leży on w ciemnym lesie. Kiedy robiłam mu zdjęcie, usłyszałam za plecami hałas. Odwróciłam się, nikogo nie było. Robiłam kolejne zdjęcie, i znowu usłyszałam za sobą ten dźwięk...


Generalnie, potężną zaletą gór Dublina, jak już to wspominałam w innym poście, w którym te góry się pojawiły, są wspaniałe iglaste lasy. Kojarzą się z czymś puszystym :)



Do podjęcia tej wycieczki skłoniła mnie moja ostatnia, nie opisana tu jeszcze, wyprawa na Djouce, która zahaczała sporym kawałkiem o Wicklow Way. Tamten kawałek mnie zachwycił, chciałam więc zobaczyć więcej tej trasy.



Nie pożałowałam, Sugarloafy wyglądały stamtąd znakomicie, a sama droga aż prowokowała do tego, żeby w nią skręcić. Niemniej jednak jej początek w Marlay Park i kilka następnych kilometrów asfaltem nie były zachęcające - jeśli macie auto, zostawcie je na parkingu Kilmashogue, a ominiecie wszystkie te wątpliwe atrakcje. Parki miejskie, w których zewsząd słychać ruch drogowy, są może i potrzebne, ale niekoniecznie wtedy, kiedy ma się za cel prawdziwą naturę :)


Tibradden, gdzieś na szczycie
Tibradden, grobowiec i widok na Howth
Sam szczyt Tibradden ma jedynie 467 metrów, widoki są może mniej interesujące, niż z pobliskiej Three Rock Mountain, czy z Fairy Castle, ale kolejny prehistoryczny grobowiec, jak i wszystko to, co można zobaczyć po drodze, czyni z niego całkiem interesującą górę.


Tibradden, widok na północ

Tibradden, widok na czubki Sugarloafów
Była to też wyprawa z cyklu 'tam, gdzie jeszcze nie byłam'. No, prawie. Nie powtórzyłam ani kawałka szlaku, którym szłabym wcześniej, nie mogłam sobie jednak odmówić ponownego wejścia na Fairy Castle, z którego ostatnio mało co widziałam.


Widok z Fairy Castle na Little Sugarloaf i Bray Head
Widok z Fairy Castle na Dublin
No to już wiem, co mnie wtedy ominęło :) Korciło mnie trochę, żeby zejść do Glencullen, tak, jak szłam ostatnio - wtedy, gdybym się bardzo postarała, mogłabym zobaczyć cztery prastare grobowce jednego dnia. Na szczęście, aż tak mnie one nie fascynują :)


Widok na Kippure
Podsumowując:
Dojazd: Z Dun Laoghaire lub z Tallaght autobus nr 75. Z centrum Dublina jest pewnie kilka innych.
Mapę możecie pobrać tu. Widać na niej praktycznie całą trasę, łącznie z potrzebnym odcinkiem Wicklow Way - Marlay Park nie jest zaznaczony, ale jest u góry (prowadzą stamtąd zielone kropki), mieści się dokładnie tam, gdzie na mapie jest litera Y. Ja sobie wydrukowałam dodatkową mapkę z parkiem, ale okazało się, że była kompletnie niepotrzebna, bo z autobusu szłam na koniec języka (po co patrzeć na mapę, kiedy można zapytać kogoś miłego, prawda?) a potem według mapy w parku, a potem był już szlak. Wprawdzie w pewnym momencie wprowadził mnie prosto na ogrodzenie z drucianej siatki, ale co tam. Dało się ominąć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz